1 - 2
ZJEDNOCZENI RYCHWAŁ - VICTORIA WRZEŚNIA
KRYSTIAN GROCHOWSKI RELACJA W ROZWINIECIU
Po raz kolejny drużyna Zjednoczonych rozegrała mecz na własnym stadionie. Tym razem do Rychwała przyjechała drużyna Victorii Września, która rozgromiła nas jesienią 10-1. Pogoda sprzyjała zawodnikom a na trybunach zgromadziło się sporo kibiców naszej drużyny.
Mecz rozpoczął się o godzinie 11 i od razu do ataków ruszyli goście. Zawodnicy ZR wyglądali naprawdę słabo fizycznie i grali poza małymi wyjątkami ze zbyt małym zaangażowaniem.
Pierwsze 15min to sporo dośrodkowań w pole karne rychwalskiej drużyny. Były one wybijane przez defensywnych lub mijały cel lądując po za linią końcową. Jedyny groźny strzał oddał K.Czyż, lecz piłkę spokojnie złapał Szymon Torczyński.
Po tym okresie słabej gry naszej drużyny nastąpił przełom. Rozpoczął go pięknym strzałem z dystansu Tymek Siepka, który dosłownie z okienka „wyciągnął” bramkarz gości.
Następne minuty to co raz więcej sytuacji z naszej strony. Między innymi z dystansu próbowal 2 razy Marcin Szczeciński ale strzały te były zbyt słabe.
Ok. 30min meczu z piątki piłkę kopnął Adrian Nowak, przedłużył ją Szymon Jezierski a dopadł do niej już w polu karnym Krystian Grochowski. Mimo tego że był naciskany przez obrońcę zdołał oddać strzał który nogami na rożny wybił golkiper Victorii.
W końcówce jeszcze jedną sytuację mieli zawodnicy z Wrześni. Z piłką dobrze zabrał się napastnik Victorii, minął Roszaka i oddał strzał wprost w interweniującego Torczyńskiego. Tuż po tym sędzia gwizdnął koniec pierwszej połowy. ZR-Września 0-0.
Gra naszej defensywy w pierwszej połowie to kolejne dobre 40min. Przechwytywali wiele piłek, w większości sytuacji zdążali z interwencją a dobrze wspomagani przez wracających Siepkę i Doleckiego nie dawali dużo pracy Torczyńskiemu. M.Borowski mimo naciągniętego mięśnia walczył do końca i należą mu się za to ogromne brawa. Przed drugą połową którą będziemy mieli pod wiatr musieliśmy pokazać więcej w ataku bo w tej nie zagraliśmy prawie nic.
Drugie 40min rozpoczęliśmy od 3 zmian. Za Eryka wszedł Karol Nowak, Marcina Szczecińskiego-Adrian Laskowski, a za Marcina Roszaka-Bartłomiej Matusiak.
Do złudzenia pierwsze minuty wyglądały jak z meczu z Ostrowitym. Zamknęliśmy drużynę gości na własnej połowie i próbowaliśmy strzelić bramkę na 1-0. I podobnie jak przed tygodniem zemściło się to bardzo szybko…
W 48min piłkę w środku stracił jeden z naszych zawodników. Ten sam zawodnik co ją odebrał, przebiegł z nią ok. 10m i strzelił na bramkę. Piłka, która przez duży wiatr nabrała jeszcze prędkości odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Żadnych szans na skuteczną interwencję nie miał nasz bramkarz. ZR-Września 0-1.
Nasi zawodnicy nie podłamali się tym faktem i ruszyli do odrabiania strat. Już chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Tymek Siepka. Kopia sytuacji z przed tygodnia. Przyjął sobie piłkę w polu karnym, minął jednego obrońcę i z lekkiego kąta oddał strzał. Piłka przeleciała wzdłuż bramki i minęła słupek zatrzymując się za linią końcową.
Kolejne minuty przynosiły co raz większy napór ze strony Zjednoczonych i przyniosło to oczekiwany skutek…
W 60min spotkania na lewym skrzydle w świetnym stylu piłkę odebrał Szymon Jezierski. Zszedł z nią do środka wzdłuż linii końcowej i wysunął na 5m Krystianowi Grochowskiemu. Ten przełożył ją sobie na prawą nogę i zrobił to co do niego należało. Piłka w bramce. ZR-Września 1:1!
Podbudowani tym faktem gospodarze ruszyli do jeszcze śmielszych ataków zbyt bardzo się odsłaniając co narażało nas na wiele kontr. Dobrze z kryciem radził sobie Adrian Nowak i kierując całą linią defensywną nie pozwalał na groźniejsze akcje ze strony zawodników Victorii. Bardzo pomagało mu w tym pełne zaangażowanie w grę wszystkich defensorów Zjednoczonych czego brakowało trochę w pierwszej połowie.
Kontrolując sytuację na boisku ZR próbowało zdobyć zwycięską bramkę. Wiele akcji tworzyło się zwłaszcza na lewej stronie, gdzie bardzo dobrze spisywali się Borowski i Jezierski. Aktywny był też Tymek Siepka, który mijał przeciwników jak ,,dzieci’’. Starał się dośrodkowywać, podawać i grać prostopadle do napastników ale zawsze brakowało centymetrów. Strzelać próbował też Grochowski…piłkę zacentrowaną przez Adamka przyjął sobie na 11 metrze i uderzył z pół obrotu…niestety wprost w bramkarza.
W 68min rzut wolny z ok. 20m wykonywał Krystian Grochowski. Pięknie i mocno uderzona futbolówka o włos dosłownie mija bramkę.
Po tym wolnym 2 zmiany przeprowadził nasz trener. Mariusza Borowskiego zastąpił Ernest Laskowski, a Krystiana Grochowskiego- Szymon Wiatrowski.
Na szpicę przesunięty został wtedy Adrian Laskowski. I już chwilę później miał swoje sytuacje…w pierwszej dostał dośrodkowanie od Jezierskiego. Dobrze przyjął sobie piłkę ale w sytuacji sam na sam niestety spudłował strasznie. W drugiej dobre prostopadłe zagranie od Siepki…lecz i tutaj się nie udało bo w ostatniej chwili z ofiarną interwencją zdążył obrońca Victorii.
Piłkarze z Wrześni mieli też 2 swoje sytuacje w tym fragmencie gry. W pierwszej z nich jeszcze przed zmianą Borowskiego, który był w tej sytuacji wyraźnie faulowany, skrzydłowy gości zagrał wzdłuż bramki a tam nie pilnowany zupełnie drugi skrzydłowy przyjął sobie piłkę i oddał strzał który otarł się o słupek naszej bramki. W drugiej z asekuracją Nowaka spóźnił się trochę Matusiak i napastnik Victorii znalazł się w sytuacji sam na sam ale oddał fatalny strzał wprost w Torkę.
W 75min na boisku zameldowali się Szymon Woźniak i Mikołaj Jamróg zmieniając Karola Nowaka i Szymona Jezierskiego. Nasza gra przez dużą liczbę zmian zaczęła wyglądać dość chaotycznie a defensywni byli co raz częściej zdani tylko na siebie przez bierny powrót ofensywnych.
Tuż przed tą zmianą idealnym przerzutem popisał się jeden z naszych zawodników a piłkę już w polu karnym dobrze przyjął sobie Jezierski. Co do strzału…piłki byłoby trzeba szukać gdzieś na budowie kilkadziesiąt metrów za bramką.
W samej końcówce meczu gry w ofensywie już prawie z naszej strony nie było. Próbowaliśmy dotrzymać ten remis do końca poprzez świetną grę z tyłu. Dobrze grał B.Matusiak który Roszaka zastąpił w świetnym stylu. Niestety przyszła feralna 2 minuta doliczonego czasu gry…
Wtedy właśnie rzut rożny wykonywali goście. Piłka dokręcona do bramki minęła wszystkich a interweniujący na długim słupku Adrian Nowak mając dwóch przeciwników na plecach skierował ją niestety do własnej bramki…Nie sięgając jej całym butem samym tylko jego czubkiem zaskoczył Torczyńskiego który nie zdążył zareagować…ZR-Września 1:2.
Przed końcowym gwizdkiem dwoma dobrymi interwencjami popisał się jeszcze Nowak zatrzymując skutecznie Czyża, ale w niczym to go nie usprawiedliwia. Mimo na pozór bardzo dobrego meczu w jego wykonaniu na sam koniec pogrążył swój zespół…po tym sędzia zakończył spotkanie.
Kolejny mecz w którym pokazaliśmy wolę walki. Z drużyną która ma 6 grup młodzieżowych, świetną bazę treningową i drużynę seniorów w 4 lidze a także ogromny wybór zawodników potrafiliśmy momentami grać znacznie lepszy football i gdybyśmy ten mecz wygrali to nikt by pretensji nie mial. Niestety rażąca po raz kolejny nieskuteczność i głupi błąd w końcówce spotkania mimo dobrej gry całej obrony przez 80min pozbawia nas zwycięstwa w tym meczu, a nawet remisu…po raz pierwszy w tej rundzie ponosimy porażkę…minimalną ale zawsze.
Za tydzień mieliśmy rozegrać spotkanie na wyjeździe z drużyną Lichenia ale drużyna ta najprawdopodobniej się wycofała i zainkasujemy w ten sposób 3 punkty. Kolejne spotkanie rozegramy 24 maja na stadionie w Rychwale z wydawać by się mogło że z jeszcze trudniejszym przeciwnikiem jakim jest ZKS Zagórów.